Kalorie i cholesterol
Nie po raz pierwszy przyjrzymy się bliżej wyrokowi Sądu Najwyższego, którego istota sprowadza się do odpowiedzi na podstawowe pytanie prawa autorskiego: co utworem jest, a co nim nie jest. Tym razem Sąd Najwyższy rozważał ile twórczości mieści się w tabelach zawartości cholesterolu oraz kaloryczności produktów spożywczych.
Bez ochrony
Spór dotyczył praw autorskich do dwóch publikacji – „Podręczny licznik kalorii” oraz „Podręczny licznik cholesterolu” – do których prawa autorskie zostały na mocy umowy przeniesione przez autora, Wojciecha W., na prowadzącą działalność gospodarczą pod nazwą „A.” Grażynę D. Obydwa liczniki mają formę „tarczowego urządzenia do odczytu kalorii i cholesterolu w kształcie tarczy z barwnym nadrukiem, podzielonej na odrębne pola z wpisanymi w nie nazwami produktów żywnościowych oraz ze służącym do odczytu okienkiem”. Liczniki takie zamierzał wykorzystać w promocji margaryny „F.” koncern Unilever Polska SA, zwracając się do Grażyny D. z pytaniem o cenę jednego licznika. W efekcie jednak z jej oferty nie skorzystano. Wkrótce okazało się, że mimo to w ramach promocji margaryny „F.” Unilever wykorzystuje podobne liczniki, różniące się od tych oferowanych przez Grażynę D. wielkością, szatą graficzną, barwą i częściowo treścią. Grazyna D. wniosła do Sądu Okręgowego w Warszawie powództwo przeciwko Unilever Polska o naruszenie przysługujących jej praw autorskich osobistych i majątkowych do wspomnianych liczników. Sąd Okręgowy uznał, że gadżet reklamowy oferowany przez pozwaną spółkę nie jest kopią liczników Grażyny D., forma przedmiotu nie może być przedmiotem ochrony prawa autorskiego, a szaty graficzne spornych liczników są odmienne. Ponadto zdaniem sądu powódka nie wykazała, że podręczne liczniki stanowią utwór w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej: PrAut). Z tych względów powództwo oddalono. Ocenę tę podtrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie, rozstrzygając apelację Grażyny D. Zdaniem tego sądu „Podręczny licznik kalorii” oraz „Podręczny licznik cholesterolu”, oferowane przez powódkę, nie mają twórczego charakteru, nie stanowiąc utworu w rozumieniu art. 1 PrAut. Ponadto nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego w rozumieniu art. 3 PrAut jako baza danych, gdyż powódka dokonała wyboru produktów najbardziej popularnych i powszechnie dostępnych, w celu ułatwienia obliczania ilości kalorii i cholesterolu przy sporządzaniu posiłków. Taki dobór danych co do produktów żywnościowych, zdeterminowany tym celem, nie ma twórczego charakteru. W uzasadnieniu wyroku sąd podnosił wszakże, że powódce przysługuje prawo ochronne na wzór użytkowy, prawo do znaku towarowego oraz świadectwo ochronne na wzór zdobniczy, jednak ochrony prawnej z tego tytułu powódka nie dochodziła.
Po pomoc do Najwyższego
Mimo niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia obydwu instancji Grażyna D. postanowiła dalej walczyć o swoje, wnosząc kasację do Sądu Najwyższego. Ten zgodził się z Sądem Apelacyjnym, że kluczowym zagadnieniem dla rozstrzygnięcia sprawy jest ustalenie czy obydwa „podręczne liczniki” spełniają cechy utworu w rozumieniu PrAut. Sąd Apelacyjny udzielił na to pytanie odpowiedzi przeczącej, Sąd Najwyższy miał zdanie odmienne. Przypomniał, że art. 1 ust. 1 PrAut zawiera syntetyczną definicję utworu, zgodnie z którą utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Przypomniał, że w dotychczasowym orzecznictwie uznano za przedmiot prawa autorskiego następujące wytwory człowieka: kolekcje afiszy lub ogłoszeń, katalogi, rozkłady kolejowe, książki kucharskie, wzory i formularze, kompozycje z kwiatów, projekty dokumentacji technicznej, wzór zdobniczy lub projekt znaku towarowego. „Oceniając więc spełnienie wymagań stawianych utworom w rozumieniu art. 1 ust. 1 PrAut, należy brać pod uwagę całość cech w ich konkretnym, oryginalnym zestroju,” czytamy w uzasadnieniu. „Nie stanowi przeszkody w uznaniu za utwór okoliczność, że wykorzystano w nim elementy ogólnie dostępne. Jako takie elementy nie są objęte ochroną, gdyż utworem może być kompilacja powszechnie dostępnych danych, byleby sposób doboru, segregacji, ujęcia lub przedstawienia tych danych miał znamiona oryginalności. Wynika to wyraźnie z art. 3 PrAut”. I dalej: „Praca intelektualna o charakterze twórczym jest przeciwieństwem pracy o charakterze technicznym, która polega na wykonywaniu czynności wymagających jedynie określonej wiedzy i sprawności oraz użycia określonych narzędzi, surowców i technologii. Cechą pracy w charakterze technicznym jest przewidywalność i powtarzalność osiągniętego rezultatu. Proces tworzenia, w przeciwieństwie do pracy technicznej, polega na tym, że rezultat podejmowanego działania stanowi projekcję wyobraźni osoby, od której pochodzi, zmierzając do wypełniania tych elementów wykonywanego zadania, które nie są jedynie wynikiem zastosowania określonej wiedzy, sprawności, surowców, urządzeń bądź technologii”.
W konsekwencji Sąd Najwyższy uznał, że nie podziela oceny Sądu Apelacyjnego, iż sporne liczniki pozbawione są cech oryginalności. Sama idea obrotowych liczników oraz wiedza na temat właściwości produktów żywnościowych są powszechnie znane, jednak za oryginalne należy uznać połączenie tarcz obrotowych. Z tego względu Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 2006 r., I CK 281/05, OSNCK 2006/11/186.