Contact us

„Patrimonium” Law Firm

ul. Elektoralna 17/17
00-137 Warsaw POLAND

tel.: 22 826 82 59
tel./fax: 22 827 76 89

e-mail: kancelaria@patrimonium.com.pl

Contact & map
6 kwietnia 2010

Mapa nieba

Wracamy do zagadnień podstawowych, konkretyzujących się pytaniem „gdzie kończy się domena publiczna, gdzie zaś zaczyna ochrona prawa autorskiego”. W kontekście konkretnego dzieła człowieka zagadnienie to sprowadza się do ustalenia czy jest ono na tyle twórcze i indywidualne, że zasługuje na ochronę prawnoautorską. To pytanie i próby odpowiedzi na nie uparcie pojawiają się w orzecznictwie sądów polskich, w tym Sądu Najwyższego, od lat dwudziestych ubiegłego wieku, a więc od kiedy uchwalono pierwszą polską ustawę prawnoautorską (1926 roku). I mimo sędziwego wieku niektórych rozstrzygnięć Sądu Najwyższego w tej materii, trzeba przyznać, że zachowały one aktualność, wyznaczając w dość konsekwentny sposób linię rodzimego orzecznictwa – w kierunku szerokiej ochrony twórcy nawet przy istnieniu nieznacznego poziomu twórczości w konkretnym dziele.

Ile gwiazd na niebie

Andrzej M. był autorem książki zatytułowanej „Mały kalendarz astronomiczny”, która ukazała się w 1960 roku nakładem Wiedzy Powszechnej. W książce znalazła się ponadto mapa nieba również autorstwa Andrzeja M. Centrala Wytwórczo-Usługowa „L.” sp. z o.o. w W., producent zabawek, wykorzystała fragment tej mapy, reprodukując ją na opakowaniu produkowanej przez siebie zabawki „Rakieta odrzutowa”. Andrzej M. wystąpił do Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy z powództwem o zasądzenie kwoty 6 tys. zł tytułem wydania uzyskanych korzyści.

Sąd oparł swoje ustalenia faktyczne na opinii biegłego doc. Macieja B., który uznał, że dzieło powoda nie zawiera „twórczych cech charakterystycznych, które przejawiają się w autorskich opracowaniach w związku z odkryciami astronomicznymi, będącymi nowymi dziełami twórczymi”. Zdaniem biegłego mapa przygotowana przez powoda jest „dość wierną kopią mapy nieba pt. „Mapa Coelestis Nova Containing All Stars Brighter Than 5.0 Visual Magnitude Classifield the Henry Draper Catalogus” (Sky Publishing Corporation. Harvard College Observatory. Cambridge 38, Massachusetts), zawierającą wybrane obiekty nieba”. Dalej biegły dokonał następujących ustaleń: „Cztery niewielkie różnice pomiędzy tą mapą a opracowaną przez powoda dotyczą cech nieistotnych przy 11 cechach identycznych. W porównaniu z analogonem pochodzącym z lat pięćdziesiątych mapa zamieszczona w ‘Małym kalendarzu astronomicznym’ zawiera tylko trzy różnice polegające na tym, że w opracowaniu mapy powoda nazwy łacińskie gwiazdozbiorów zastąpiono polskimi według ustalonych norm, zaniechano klas widmowych gwiazd i wyeliminowano niektóre specjalne typy obiektów. Natomiast wszystkie gwiazdy wraz z konfiguracjami podane są w opracowaniu powoda zgodnie z analogonem, jak również linie konfiguracyjne, tj. linie łączące w sposób dowolny gwiazdy między sobą, są identyczne jak na analogonie”.

Sąd Wojewódzki, podzielając opinię biegłego, uznał, że mapa opracowana przez Andrzeja M. nie stanowi oryginalnego dzieła twórczego w rozumieniu art. 1 ustawy z dnia 10 lipca 1952 r. o prawie autorskim, a tym samym powodowi nie przysługują roszczenia przewidziane w tej ustawie. Andrzej M. zaskarżył powyższy wyrok, wnosząc rewizję do Sądu Najwyższego.

Elementy pierwszo- czy drugorzędne

Sąd Najwyższy nie pozostawił suchej nitki na wyroku Sądu Wojewódzkiego. Ocenę zastosowaną przez ten sąd uznano za niewystarczającą. Zarzucono, że Sąd Wojewódzki nie wziął pod uwagę, że „o powstaniu prawa autorskiego nie decyduje wartość opracowanego dzieła oraz że nawet niewielkie opracowania, byleby cechował je element twórczości autora, mogą stanowić przedmiot ochrony autorskiej w rozumieniu art. 1 prawa autorskiego”. Dalej czytamy w uzasadnieniu: „nietrafna jest myśl Sądu Wojewódzkiego, że nie mogą uzasadniać takiej kwalifikacji zupełnie drugorzędne, czysto techniczne zmiany powszechnie będącego w użyciu opracowania. Granica między tymi dwoma wariantami jest wprawdzie trudna do ustalenia, ale możliwa. Rozgraniczenie zależy od tego, czy innowacja wprowadzona przez osobę, która powołuje się na przysługujące jej prawo autorskie, ma jakieś, choćby nawet niewielkie znaczenie artystyczne, naukowe lub użytkowe (np. czy mapa w wykonaniu powoda stała się w jakimś znaczeniu przydatna dla pewnych celów np. dlatego, że lepiej popularyzowała układ nieba), czy też polega na nie mających żadnego znaczenia zmianach.”

Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Wojewódzkiego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 marca 1971 r., I CR 593/70, OSNC 1971/12/212

Teza: O powstaniu prawa autorskiego nie decyduje stopień wartości opracowanego dzieła. Nawet niewielkie znaczeniowo opracowania, byleby cechował je element twórczości autora, mogą stanowić przedmiot ochrony autorskiej w rozumieniu art. 1 prawa autorskiego. Jednakże nie mogą uzasadniać takiej kwalifikacji zupełnie drugorzędne, czysto techniczne zmiany powszechnie będącego w użyciu opracowania. Rozgraniczenie tych dwu założeń zależy od tego, czy innowacja wprowadzona przez osobę, która powołuje się na przysługujące jej prawo autorskie, ma jakieś, choćby nawet niewielkie znaczenie artystyczne, naukowe lub użytkowe, czy też polega na nie mających żadnego znaczenia zmianach.

Source: Materiał pochodzi z czasopisma Magazyn Literacki Książki Wydanie nr 150